„Najpierw żyj – potem pisz” – tak brzmiało motto spotkania promującego książkę lubańskiego sybiraka i pioniera służby zdrowia w regionie, Zbigniewa Tomaszewskiego, które odbyło się 5 lutego br. w sali konferencyjnej Łużyckiego Centrum Rozwoju.
O książce i jej autorze pisaliśmy w poprzednim numerze. Zbigniew Tomaszewski był deportowany na Sybir jako 10-letni chłopiec w roku 1940. Na zesłaniu przebywał 5 lat i 10 miesięcy. To człowiek, który nosi w sobie fascynujące, niepowtarzalne i wyjątkowe dzieje swojego życia. Jego wydana po raz trzeci, uaktualniona autobiografia, to wspomnienia pisane sercem i krwią, bardzo osobiste, dokumentującego zarówno zsyłkę jak i pionierskie czasy medycyny w Lubaniu. Spotkanie promujące publikację przebiegało w podniosłym nastroju. Przybyło na nie wielu ludzi, zainteresowanych tematyką wydawnictwa, przedstawiciele lubańskich sybiraków i pionierów ziemi lubańskiej, lokalnej prasy. Nie zabrakło gości z samorządu, na czele z burmistrzem Lubania Arkadiuszem Słowińskim, radnymi oraz szefami miejskich instytucji kulturalnych - dyrektorem MDK w Lubaniu Bartoszem Kuświkiem oraz organizatorkami spotkania - dyrektor Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Lubaniu Ewą Żbikowską, dyrektor Łużyckiego Centrum Rozwoju Małgorzatą Wąs. Rozpoczęto od przeczytania wiersza pt. „Pieśń o Ziemi Rodzinnej”. Następnie Małgorzata Wąs wprowadziła gości w temat spotkania, wzruszającym przemówieniem.
- Proszę Państwa, od kiedy poznałam doktora Zbigniewa Tomaszewskiego, wiem że to człowiek z misją. Obecnie jest moda na organizowanie spotkań pod hasłem żywa książka, na które zaprasza się ludzi, mających do zaprezentowania jakiś swój unikalny punkt widzenia, swoje przeżycia, niedostępne dla innych. Dziś tą żywą książką jest dla nas doktor Tomaszewski. Możemy zadawać pytania, możemy słuchać opowieści. Ten bezpośredni kontakt jest najlepszym sposobem na to, by naprawdę wziąć sobie do serca zdarzenia, które tworzyły losy naszego kraju i naszej małej ojczyzny. W opowieści doktora Tomaszewskiego jest groza, czyli opis wygnania na Syberię, gdzie kończą się szerokie tory i nadzieja, gdzie spośród tysięcy zesłanych przeżył i powrócił tylko niewielki odsetek. Ale jest też nadzieja, czasy pionierów Lubania, wielu, wielu lat ciężkiej pracy. Nawiązując do tytułu dzisiejszego spotkania – najpierw żyj, potem pisz, widzimy, że doktor Tomaszewski najpierw bardzo wiele przeżył a potem to opisał. Jego doświadczenie jest bezcenne, podobnie jak misja dzielenia się nim z innymi. Skorzystajmy dziś z możliwości kontaktu z żywą książką i zabierzmy do domu książkę papierową.
Doktor Tomaszewski podziękował burmistrzowi Lubania i organizatorkom spotkania za wsparcie podczas pisania i promowania książki, prezentując Arkadiuszowi Słowińskiemu zestaw publikacji historycznych o Kresach. Opowiedział także o swoich dylematach i rozterkach związanych z pisaniem o własnych przeżyciach, na przemian rozśmieszając i wzruszając do łez publiczność. Kazimierz Kiljan – poeta i pisarz podzielił się swoimi refleksjami po przeczytaniu książki i zaakcentował wstrząsające realia zsyłki. Kolejnym punktem programu była projekcja filmów pt. „Ostatni taki Kresowiak” oraz „Losy zesłańców Sybiru”. Gdy przyszedł czas na pytania od czytelników, autor opowiedział nieco więcej o swoim punkcie widzenia, przeżyciach, poglądach na literaturę oraz pionierskich czasach lubańskiego szpitala. Prezes lubańskiego koła Związku Sybiraków Romuald Karczewski włączył się w dyskusję, podkreślając wagę tematu i ogromną siłę emocji mu towarzyszących. W czasie dyskusji kolejne egzemplarze trzeciego wydania autobiografii doktora znikały ze stolika. Spotkanie podsumował Arkadiusz Słowiński.
- Zarówno jako historyk jak i burmistrz Lubania uważam tę publikację za niezwykle cenną. Po pierwsze dlatego, że od pokoleń w Polsce, może za sprawą klasycznych seriali takich jak „Stawka większa niż życie” lub „Czterej pancerni i pies” pokutuje obraz wojny, w której agresorem było tylko państwo niemieckie a Rosja sowiecka nas broniła. Każde świadectwo takie jak doktora, odkłamuje i uzupełnia historię. Mam jednak także drugi powód. Dużo wiemy o Lubaniu do roku 1939, dużo wiemy o czasach współczesnych. Jednak między tymi latami to miasto miało swoją historię, miało ludzi, którzy od podstaw tworzyli naszą społeczność, w pionierskich warunkach, budując to, co dla nas dziś jest oczywistością. Część z nich już od nas odeszła, nie przekazując nam swojej historii. Głos Zbigniewa Tomaszewskiego zapełnia część tej białej plamy.
tekst: ŁCR
foto: ŁCR i MiPBP