Przejdź do głównej treści strony
Invest in Lubań
26-08-2024

Kolejna mieszkanka Lubania dołączyła do zacnego grona wiekowych seniorek.

Na urodzinach Jadwigi Górak nikt nie zaśpiewał tradycyjnej piosenki urodzinowej. Nie było też osoby, która życzyłaby jubilatce stu lat. Dlaczego? Ponieważ na setnych urodzinach byłoby to niezłym nietaktem. Życzeniom bogatym w zdrowie towarzyszyły zaś gratulacje, bo przeżyć cały wiek to nie lada wyzwanie. Setne urodziny są niestety rzadkością, stąd takie wydarzenie zawsze spotyka się z miłym odbiorem, nawet ze strony obcych osób.
- Niosę tort ze sklepu, a tu wszyscy patrzą i pytają, co to za wydarzenia. To ja mówię, że moja mama sto lat świętuje. I wszyscy gratulują i mamie życzą zdrowia, i przy okazji mnie chwalą za tak dobrą opiekę podkreślał syn Jubilatki, który opiekuje się nią na co dzień. - Rano wstaję, zakupy robię, budzę mamę. Pomagam w porannej toalecie, ciśnienie mierzę, podaję tabletki, przygotowuję śniadanie, a jak mama nie chce jeść, to ją zachęcam. To jest praca na dzień i noc. Ale przecież dbam o swoją mamę, która kiedyś o mnie też dbała - zaznaczał pan Henryk.

Mężczyzna z wielką otwartością i niesamowitą gościnnością powitał w sierpniu przedstawicieli miasta, którzy przybyli do Stulatki. Burmistrz Miasta Lubań Grzegorz Wieczorek podkreślał, że takie wizyty to niezwykle przyjemna część jego pracy i zawsze z radością w nich uczestniczy. Towarzyszyli mu kierowniczka Inspektoratu w Lubaniu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Joanna Lubikowska oraz Zastępca Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego Andrzej Choroszy.

Podczas takich spotkań nie sposób nie zadać pytania o receptę na długowieczność. W imieniu mamy syn Solenizantki podpowiadał, że ważne jest, aby mieć przy sobie bliskie osoby, które będą oparciem podczas jesieni życia. Bo choć jesień bywa kolorowa, to dostarcza też niekiedy i deszczowych, chłodniejszych dni. A i wspomnienia miewają całą paletę barw, niestety nie zawsze ciepłych czy pastelowych. Pani Jadwiga urodziła się na Suwalszczyźnie w okresie międzywojennym, a lata jej wczesnej młodości przypadły na okres drugiej wojny światowej. W tym czasie trafiła do niewoli na roboty przymusowe. Być może to właśnie te przeżycia zahartowały lubaniankę, która mimo przeciwności losu odważnie szła do przodu.
- Mama pracowała w różnych miejscach np. na kolei, w bawełniance, w ZNTK-u czy nawet w kiszarni. Kobieta pracująca, jak to się mówi. I gospodynią domową była bardzo dobrą. Pracowita, ale też zaradna. Dbała o dom i domowników. Było czyściutko i pachniało ciastami. A jakie konfitury czy kompoty robiła albo pierogi z jabłkami. Wszystko potrafiła robić, a ja przy mamie nauczyłem się gotować, tylko piec ciast nie umiem z entuzjazmem opowiadał syn pani Jadwigi.

Jako że świat jest mały, a Lubań jeszcze mniejszy, wielu lubanian kojarzy panią Jadwigę z widzenia.
- Pani z synem to bardzo rozpoznawalne w mieście osoby, w bardzo pozytywnym znaczeniu. Miło zobaczyć, że Jubilatka, mimo iż nie spaceruje jak jeszcze kilka lat temu, ma się dobrze i bezpiecznie. Spokoju Państwu życzę pisała pod urodzinowym postem na miejskim portalu społecznościowym jedna z lubanianek.

Inni mieszkańcy również nie szczędzili pozytywnych reakcji i miłych komentarzy. Razem z wszystkimi lubanianami przyłączamy się do życzeń!

(ŁCR)

 

 

Nasza witryna wykorzystuje pliki cookies, m.in. w celach statystycznych. Jeżeli nie chcesz, by były one zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej na ten temat...